Oczywiste auta w nieoczywistych wersjach

Konkretne modele samochodów kojarzą się przeważnie z pojedynczymi rodzajami nadwozia. Wobec tego Lexus nie zbudował IS-a cabrio, Dacia nie zmieniła Logana w pickupa, Citroen nie wpadł na pomysł skonstruowania sedana na bazie C4, a Cadillac nie oferował CTS-a kombi. Ale czy aby na pewno?

Cadillac press photo

Koncerny motoryzacyjne robią co mogą, by jak najbardziej uatrakcyjnić swoją ofertę i dopasować ją do gustów osób zamieszkujących różne regiony świata. Często najpopularniejsze modele w palecie występują w wielu wersjach nadwoziowych, ale nie oznacza to, że na każdym w rynków oferowana jest pełna paleta do wyboru. Europejczycy lubują się bowiem w hatchbackach i kombi, natomiast kraje azjatyckie i południowoamerykańskie cenią sedany.

Sedan bez dachu


Lexus press photo

Lexus rzadko pozwala sobie na eksperymenty w doborze wersji nadwoziowych. Najbardziej znany jest z produkcji sedanów oraz SUV-ów. Stałe miejsce w palecie modelowej mają także coupe. Na przestrzeni lat pojawiły się oczywiście wyjątki od tej reguły, jak choćby SC430 będący coupe-cabrio lub hatchback CT200h.

Na najwięcej eksperymentów marka pozwala sobie w przypadku modelu IS. Pierwsza generacja zasłynęła z nadwozia kombi (opisałem je w artykule Zaprzeczenie definicji). Wraz z pojawieniem się na rynku kolejnego wcielenia inżynierowie Lexusa „poszli na całość”. Wśród absolutnych nowości dla tej marki pojawiły się: silnik Diesla w wariancie IS220d oraz wersja F napędzana 5.0 l V8 o mocy 423 KM. Z kombi zrezygnowano, ale oprócz sedana, pojawiła się także wersja coupe-cabrio.

Lexus press photo

Auto to w Polsce praktycznie nie istnieje. W momencie pisania tego artykułu w internecie wystawiony był jeden egzemplarz. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek widział ten samochód na żywo. Modele przeznaczone na rynek europejski występowały w wersji 250C z 2,5 l V6 o mocy nieznacznie przekraczającej 200 KM. W Europie pojawiają się także auta importowane ze Stanów Zjednoczonych. Tam pod maską instalowany był 3,5 l V6 dysponujący stadem ponad 300 KM.

Niecodzienny Francuz


Citroen press photo

Teraz zejdźmy na chwilę na ziemię, by przyjrzeć się Citroenowi C4 pierwszej generacji. Każdy kojarzy charakterystyczną obłą sylwetkę 5-drzwiowego hatchbacka, ścięty tył wersji 3-drzwiowej oraz napompowane nadwozie C4 Picasso lub Grand C4 Picasso. Mało kto zetknął się w naszym kraju z sedanem. Został on pomyślany głównie o rynku chińskim i południowoamerykańskim, ale o dziwo można było go kupić także na Słowacji, Węgrzech i w Czechach.

Citroen press photo

Czy Polacy powinni czuć się wobec tego pokrzywdzeni? Niezbyt. Chcąc zachować proporcjonalność trójbryłowego nadwozia rozstaw osi wydłużono o 11 cm, a pojemność bagażnika wzrosła do 513 l. Brzmi to nieźle, ale jeśli spojrzymy na design tylnej części pojazdu, jakikolwiek zachwyt mija. Główną winę ponoszą dziwne lampy, które wyglądają jakby ktoś na siłę chciał je dopasować z innego auta. Nieważne pod jakim kątem spojrzymy, nie wygląda to zgrabnie.

Współczesna inkarnacja Poloneza Trucka


Dacia press photo

Segment pickupów jest od lat bardzo hermetyczny – jeśli auto nie ma ramy, napędu na 4 koła, czteroosobowej kabiny i jakichkolwiek zdolności terenowych, z góry skazane jest na porażkę. W ten sposób przechodzimy do Dacii Logan pickup, która nie posiada żadnej z tych cech. Jak łatwo się wobec tego domyśleć, nie odniosła ona sukcesu na rynku.

Auto można traktować jako eksperyment – osobowy pickup ekonomicznej rumuńskiej marki zbudowany z nie najnowszych części Renault. Co mogło się tutaj nie udać? W sumie wiele rzeczy, ale skupmy się na plusach. 800 kg ładowności, niska cena, prosta technika. Te 3 zalety dla niektórych wystarczą – żeby wozić kapustę na targ albo narzędzia na budowę.

Dacia press photo

Model nie doczekał się następcy i występował tylko w pierwszej generacji Logana. Potwierdza to dobitnie, że nisza pickupów budowanych na bazie pojazdów osobowych w Europie nie ma racji bytu. Tutaj pickup oprócz swojej funkcji praktycznej ma służyć także do poruszania się na co dzień i podkreślania statusu właściciela. Jeżdżąc Dacią raczej ten status wysoki nie będzie.

Rodzinny Cadillac


Cadillac press photo

Pierwsze skojarzenia z marką Cadillac? Przepych, luksus, V8, skrzydła, limuzyny, chrom. Długo by wyliczać, ale w tej wymieniance nieprędko pojawi się słowo kombi. Z tego względu, że marka nie ma długich tradycji w ich budowie. Śmiało mogę jednak stwierdzić, że Cadillac wypuszczając model CTS Sport Wagon stworzył jedno z najładniejszych modeli tej klasy w XXI wieku.

Muskularna, grubo ciosana sylwetka, z niedużym tylnym zwisem i pionowymi, zwężającymi się ku górze lampami, potrafi przykuć uwagę. Miejsce prezentacji tej wersji nadwoziowej nie było przypadkowe – konkurs elegancji w Pebble Beach, jest bowiem miejscem, gdzie pasjonaci motoryzacji potrafią docenić piękno samochodowego designu.

Cadillac press photo

Pod ponętną karoserią kryła się także ciekawa technika. Napęd RWD lub AWD do tego V6 o pojemności 3.0 l lub 3,6 l. Wisienką na torcie był wariant CTS-V napędzany wspomaganym kompresorem V8 6,2 l, o mocy 556 KM.

Auto nie zawojowało rynku. Wyprodukowano tylko około 7000 sztuk, z czego 1200 to wersja V. Oznacza to więc, że auto nigdy nie będzie tanie i w momencie wyjazdu z fabryki zyskiwało już status evergreena. W Polsce próżno szukać ich w ogłoszeniach sprzedaży. Łatwiej znaleźć je za naszą zachodnią granicą, gdzie trafiają się zarówno warianty V6, jak i V8.

Komentarze