Przepis na pojazd segmentu B jest prosty – niewielkie
nadwozie, 3-cylindrowy silnik o pojemności jednego litra, napęd na przednie
koła. Gotowe. Gdyby jednak dodać 2 razy więcej tłoków i 3 razy więcej
pojemności, a moc przenieść na tylną oś? Powstałoby Renault Clio V6.![]()
Renault press photo
Chcąc zbudować szybkie auto wystarczy wstawić duży silnik do
niedużej karoserii. Recepta ta sięga początków motoryzacji. Długo by wymieniać
listę modeli, które narodziły się w ten sposób. Patrząc z perspektywy XXI wieku
jednym z najbardziej wyjątkowych jest właśnie Clio V6.
Małe Renault od pierwszej generacji uwielbiane jest za swoją
przyjemną aparycję, zwrotność i praktyczność użytkowania w miejskiej dżungli. Sprzedaje
się w milionach egzemplarzy, a jednym z nich jeździ nawet moja mama. Jej autko
wyposażone jest w silniczek 1.2 l, którego największą zaletą jest niskie
spalanie, bo o dobrych osiągach nie ma tu mowy.
W czasach, gdy z taśm produkcyjnych na drogi wyjeżdżała druga generacja Clio, Renault postanowiło radykalnie zmienić postrzeganie swojego modelu wprowadzając bardzo hardcore’owy wariant. W palecie modelowej dostępne było już Sport Clio z silnikiem 2.0 16v o mocy około 170 KM. Osiągi tego auta nawet dziś można uznać za bardzo dobre, a połączenie niskiej masy, dobrego prowadzenia i dobrych właściwości jezdnych powodują, że auto nadal często używane jest w KJS-ach oraz innych amatorskich wyścigach i rajdach. Renault udowodniło tym modelem, że jak mało kto umie budować niewielkie samochody sportowe.
| Renault press photo |
Marka poszła jednak o krok dalej i postanowiła wrócić do
koncepcji zastosowanej w modelu 5 Turbo. Usunięto więc tylną kanapę, a w jej
miejsce wstawiono największy silnik jakim dysponowało Renault, czyli 2.9 V6. W
celu odpowiedniego chłodzenia jednostki napędowej za drzwiami umieszczono z obu
stron pokaźne wloty powietrza. Całą karoserię poszerzono natomiast zwiększając
rozstaw kół i poprawiając stabilność pojazdu. Wersja przedliftowa miała moc 230
KM, natomiast po liftingu 255 KM. Czas przyspieszenia do 100 km/h wynosił około
6 sekund. Katalogowe spalanie kształtowało się w granicach 11-12 litrów na 100
km. W praktyce bliżej było mu do 20 litrów, co przy pojemności zbiornika paliwa
na poziomie 65 litrów, powodowało częste wizyty na stacji.
Już w momencie premiery auto stało się przyszłym klasykiem. Niewielka podaż i wysoka cena nie odstraszały, i nadal nie odstraszają kupujących. Zadbane egzemplarze szybko znajdują nowych właścicieli mimo cen zaczynających się od 40.000… euro.
| Renault press photo |
Dlaczego to auto
znalazłoby się w garażu moich marzeń? Jest niedorzeczne w każdym calu i w tym tkwi jego urok.
Komentarze
Prześlij komentarz