Druga twarz Opla

Cadillac Catera, Saturn VUE, Buick Encore – modele samochodów, które przeciętnemu Europejczykowi niewiele mówią. Mało kto zdaje sobie sprawę, że pod tymi „egzotycznie” brzmiącymi nazwami kryją się Ople ­– Omega, Antara i Mokka.
Opel Speedster / Opel press photo
Spośród wszystkich większych marek samochodowych z Niemiec, Opel jest tą najmniej docenianą. Trudno określić dlaczego. Zagłębiając się w historię firmy można doszukać się wielu elementów budujących pozytywny wizerunek. Zacznijmy od początku, czyli roku 1862, gdy Adam Opel stworzył firmę produkującą… maszyny do szycia. Początek mało spektakularny, ale mało która firma może pochwalić się obecnością na rynku sięgającą 157 lat. Nawet jeśli auta rozpoczęli wytwarzać dopiero w 1899 roku. W okresie dwudziestolecia na rynku pojawiły się m.in. takie modele jak Olympia i Kadett, które ugruntowały pozycję marki na rynku, ale będąc modelami popularnymi nie wzbudzały szczególnego zachwytu. W 1964 roku to się zmieniło. Wprowadzono rodzinę modeli KAD – Kapitan, Admiral, Diplomat. Stanowiły one odpowiedniki modeli marek premium, takich jak Mercedesy C, E, S, BMW 3, 5, 7 oraz Audi A4, A6, i A8. Dzisiaj mało kto zdaje sobie sprawę, że producent Corsy i Astry mógł mieć w gamie model dostępny z dwoma rozstawami osi i silnikiem 5,4 l V8 pod maską. W historii firmy nie zabrakło też sukcesów odniesionych na sportowych arenach. W 1982 roku Walter Röhrl za kierownicą Ascony 400 zdobył tytuł Rajdowego Mistrza Świata. Wiecie kogo zostawił na pokonanym polu? Chwalone pod niebiosa Audi Quattro prowadzone przez Michèle Mouton czy Hannu Mikkole. Ople potrafiły wygrywać także na torach wyścigowych. W 1996 roku w Międzynarodowych Mistrzostwach Samochodów Turystycznych (International Touring Car Championship) najlepszy okazał się Manuel Reuter prowadzący Opla Calibrę, zostawiając za sobą Bernda Schneidera z Mercedesa i Alessandro Nanniniego z Alfy Romeo. Opel triumfował także w klasyfikacji konstruktorów. Na drogach publicznych również można było spotkać sportowe Ople, nie tylko wspomniane Asconę i Calibrę, ale także Mante i GT. Fani hot-hatchy nadal wzdychają do Kadetta GSi i jego następczyni czyli Astry. Chcąc zjednać sobie fanów sportowych wrażeń powstała także dywizja Opel Performance Center (OPC), będąca odpowiednikiem volkswagenowskiego R GmbH czy fordowskiego ST.
Czego więc zabrakło? W końcu istnieją główne klucze do sukcesu – długa tradycja, modele premium i sportowe sukcesy. Może chodzi o kryzys wizerunkowy? Opel od 1929 roku należał do General Motors, a od 2017 roku do PSA. Można powiedzieć więc, że Opel jest Oplem tylko dla Europejczyków, w innych częściach świata występuje po innymi nazwami…

Kadett, Nexia i LeMans

Opel Kadett E, gdy wchodził na rynek w 1984 roku, mógł się podobać. Proste, kwadratowe nadwozie poprzednika zastąpiono pełnym obłości, nowoczesnym designem przedniej części nadwozia, połączonym ze ściętym, lekko sportowym tyłem. Auto produkowano do 1991 roku i oferowano w kilku wersjach nadwoziowych, z wieloma silnikami, w tym legendarnym 2.0 w wersji GSi. Na tym historia tego modelu się jednak nie kończy. W 1986 roku na rynku północnoamerykańskim i nowozelandzkim zadebiutował bowiem Pontiac LeMans, który był lekko zmienioną wersją Kadetta hatchback i sedan. Auto nie zdobyło sympatii klientów, czemu nie można się dziwić. Wystarczy spojrzeć na ten samochód i dodać, że jakość jego wykonania nie była najwyższych lotów.
Pontiac LeMans / Pontiac press photo
Swoistym „strzałem w kolano” ze strony GM była także nazwa, a raczej profanacja modelu będącego jednym z najważniejszych w historii marki Pontiac. LeMans było w końcu sportową wersją Tempesta , która później wyewoluowała w jednego z pierwszych prawdziwych muscle carów, czyli GTO. To trochę tak, jakby Volkswagen wykupił licencję na produkcję jugosłowiańskiego YUGO i wprowadził go na rynek jako VW Scirocco.
Wróćmy jednak do Kadetta E i jego kolejnego wcielenia, będącego dobrze znaną na naszym runku Daewoo Nexią. Na przełomie wieków polskie ulice zalały produkty tego południowokoreańskiego koncernu, obok Lanosów, Tico, Matizów czy Nubir, łatwo można było dostrzec wiekowego Opla w azjatyckim przebraniu. Koreańczycy wprowadzając swoją odmianę na rynek skupili się głównie na uaktualnieniu designu modelu, zapominając o zabezpieczeniu antykorozyjnym, wobec czego spotkanie Nexii na ulicy z roku na rok okazuje się coraz trudniejsze. Nie tylko Polacy polubili skośne oczka azjatyckiego Kadetta. Wyobraźcie sobie, że zakład w Uzbekistanie wytwarzał zmodernizowaną Nexią do – uwaga – 2016 roku!

Saturn i Buick

Saturn VUE / Saturn press photo
Po nieudanym romansie Kadetta E z rynkiem amerykańskim, władze GM nie zamierzały odpuszczać. W 1985 roku do życia powołano markę Saturn, której modele miały być konkurencją dla japońskich samochodów sprzedawanych na terenie USA. Pierwsze modele marki wyglądało dość azjatycko (chodzi
głównie o skośne przednie lampy), ale z czasem zaczęły przypominać europejskie Ople – przód modelu Aura jest łudząco podobny do poliftingowej Vectry C. Później silono się wyłącznie na zmianę znaczka na atrapie chłodnicy, jak w przypadku VUE drugiej generacji będącego Antarą, sportowego Sky, czyli GT, czy Astry H, której nawet nie zmieniono nazwy. Pomysł znów nie wypalił i w 2010 roku marka przestała istnieć.
GM podjął więc trzecią próbę zwojowania rynku amerykańskiego modelami przeznaczonymi na rynek europejski. Proces rozpoczął się jeszcze w 2009 roku gdy szykowano się do wygaszania Saturna. Opel Insignia, który pierwotnie miał stać się drugą generacją Aury, został przemianowany na Buicka Regal (tu znów użyto nazwy na wyrost, mając w pamięci to, jak znakomitym modelem był Regal GNX). Mokka po drugiej stronie Atlantyku jeździ jako Encore. Natomiast w Chinach (będących głównym rynkiem zbytu Buicków) nadal sprzedawana jest Astra J, jako Excelle XT.

Omega, Catera i Commodore

Cadillac Catera / Cadillac press photo
Omega B od zawsze była uważana za „duży samochód za nieduże pieniądze”. Oferuje obszerne wnętrze, szeroką gamę silników do wyboru, relatywnie dobrze wyposażenie i – to co tygryski lubią najbardziej – tylny napęd. W Europie model ten był tańszą alternatywą dla podobnych rozmiarowo samochodów marek premium. W Stanach natomiast po drobnym retuszu i umieszczeniu na klapie napisu Cadillac miał konkurować w bezpośrednim starciu z markami z wyższej półki cenowej. Caddy dostępny był tylko z topowym 3.0 V6 sprzężonym z 4-biegowym automatem. O sukcesie rynkowym mówić nie można. Szczyt popularności przypadł na lata 1997-1998, w których łącznie sprzedano niewiele ponad 50 tysięcy egzemplarzy modelu.
Holden Commodore (VX) / Foto: Hubert Kaziński
Pochodna Omegi zrobiła natomiast karierę na Antypodach występując tam jako Holden Commodore. Auta różniły się od siebie pod względem designu, ale łatwo doszukać się podobieństwa, zwłaszcza w przypadku odmiany kombi. Na bazie Omegi B powstała trzecia generacja, która pomiędzy kolejnymi liftingami przyjmowała oznaczenia VT, VX, VY, VZ. Australijczycy podobnie jak Amerykanie wychodzą z założenia, że 2 litry pojemności może mieć czajnik, a nie silnik samochodu, wobec czego pod maskę Commodore trafiały jednostki V6 i V8. Na szczycie gamy znajdowały się LS1 5.7 l i LT76 o pojemności 6 l i mocy 350 KM.

Romans z Lotusem

Przygoda Opla z Lotusem rozpoczęła się już w latach 80. XX w., gdy koncern GM stał się właścicielem firmy założonej prze Colina Chapmana. Wynik tej współpracy okazał się spektakularny – powstał Lotus Omega, który pożerał niemal każdy samochód, który stanął mu na drodze, ale to już historia na kolejny artykuł…
Opel Speedster /  Opel press photo
W 1993 roku Amerykanie sprzedali swoje udziały w Lotusie, jednak stara miłość nie rdzewieje, więc powrócono do współpracy w końcu lat 90. XX w. Lotus był zmuszony do zmodernizowania platformy podwoziowej modelu Elise, co wymuszały unijne przepisy mające wejść w życie w 2000 roku. Budżet na sfinansowanie tej operacji wyłożył GM, chcąc jednak sprzedawać zmodyfikowaną wersję Elise ze swoim logo. W ten sposób narodził się Speedster. Niewielka, ważąca około 900 kg targa z centralnie zamontowanym silnikiem i karoserią z włókna szklanego. Pod klapą wylądowały silniki 2,2 l o mocy 147 KM i 2.0 turbo ze stadem 220 KM. W mocniejszej wersji pierwsza setka pojawiała się na liczniku po niecałych 5 sekundach.

Polski wątek

W ramach ciekawostki warto wspomnieć, że produkowany w latach 2013-2019 w Gliwicach kabriolet Cascada występował również na rynku pod markami Buick i Holden. A teraz przyznać się, kto wiedział że w Polsce produkowano Holdena? 

Komentarze