Latająca gwiazda


Lata 90. ubiegłego wieku nie są w historii Mercedesa okresem, którym firma szczególnie się szczyci – na rynku pojawiły się wtedy m.in. przewracająca się na widok łosia klasa A oraz szybko utleniający się „okular” serii W210. Z jednego modelu stuttgarcki koncern może być jednak dumny – CLK-GTR.
Mercedes press photo
Jeśli myśleliście, że takie modele jak GT, SLS czy C63 AMG są sportowe, to spójrzcie jeszcze raz na zdjęcie powyżej i przemyślcie sprawę… Uwielbiam auta zbudowane dla celów homologacyjnych, nieważne – dla rajdów czy do wyścigów. Samochody takie niczego nie udają, przyciągają wzrok, a olbrzymi spojler zamontowany na tylnej klapie faktycznie czemuś służy. Mercedes CLK-GTR nawiązuje do zwykłego, cywilnego CLK tylko nazwą.
Mercedes press photo
Samochód wyprodukowano, by spełnić wymogi homologacyjne klasy GT1. Od swojego torowego odpowiednika wersja drogowa różniła się głównie wnętrzem, które z przyczyn oczywistych zmodyfikowano tak, by zapewniało chociaż odrobinę komfortu.
Pod tylną klapą znalazło się miejsce dla silnika V12 o pojemności 6,1 l, 6,9 l lub 7,3 l (największy wariant wykorzystano później w Pagani Zondzie). Moc? Minimum 600 KM. Do tego setka w niewiele ponad 3 sekundy i prędkość maksymalna wynosząca grubo pond 300 km/h. Do wyboru wersje coupe i roadster.
Mercedes press photo
Legendy modelu nie byłoby bez sukcesów odniesionych na torach wyścigowych. W latach 1997 i 1998 zwyciężono w kategorii zarówno producentów, jak i kierowców zostawiając na pokonanym polu McLarena F1 GTR czy Porsche GT1. Po sukcesach w sprintach i wyścigach średniodystansowych, Mercedes marzył również o tryumfie w Le Mans. W 1999 r. wystawiono tam następcę modelu CLK-GTR, czyli CLR. Bolid wsławił się dwoma lotami, na pułapie sięgającym nawet 15 metrów i okraszonymi kilkoma obrotami w powietrzu. Kierowcami-oblatywaczami zostali wówczas Mark Webber oraz Peter Dumbreck.

Dlaczego to auto znalazłoby się w garażu moich marzeń?
To najbardziej sportowy ze współczesnych Mercedesów.
Mercedes press photo


Komentarze