Pożeracz Mustangów


Wybór ulubionej wersji Chevroleta Camaro nie jest łatwym zadaniem. Powstało w końcu sześć generacji tego pony cara, a liczba wersji i edycji specjalnych jest tak duża, że nawet najstarsi mieszkańcy Detroit nie są w stanie wszystkich spamiętać.
Chevrolet press photo

Zastanówmy się na początku nad generacją, która najbardziej nas interesuje. Debiuty odbywały się w latach 1967, 1970, 1982, 1993, 2010 i 2016. Na starcie odrzućmy czwarte wcielenie, ponieważ estetyka amerykańskich samochodów z lat 90. podobała się tylko Amerykanom i próżno w tym okresie szukać jakiegokolwiek dobrego auta zza Wielkiej Wody. Chevroletowi nie udała się również trzecia generacja, bo choć wyglądem obiecuje brutalną siłę napędu i możliwość konkurowania z niemal każdym autem w sprincie spod świateł, rzeczywistość okazuje się jednak mniej kolorowa… Dość powiedzieć, że montowano pod maską czterocylindrowy silnik, a 5.0 V8 miało niewiele większą moc niż jednolitrowy EcoBoost Forda (145 KM w Chevrolecie vs. 140 KM w Fordzie). Szóstej generacji zrobiono wielką krzywdę przy okazji liftingu, bo o ile w regularnych wersjach wygląda dobrze, to SS ma stylistykę przedniej części nadwozia o dość dyskusyjnej urodzie. Odwrotnie sytuacja wyglądała w przypadku drugiego wcielenia coupe Chevy’ego. Tutaj mało kto kojarzy przedlift, a modele produkowane po 1974 r. (BumbleBee z pierwszej części kinowych Transformersów) rozpoznają nawet osoby średnio zorientowane w temacie motoryzacji. Najtrudniej wybrać spośród piątej i pierwszej generacji, a jako że późniejsza w dużej mierze odwołuje się do designu swojego przodka, to mamy zwycięzcę.  
1969 Chevrolet Camaro RS, tutaj w wersji 327 / Chevrolet presso photo

Jest nim model z lat 1967-1969. Gdy zapytano Chevroleta, co oznacza nazwa Camaro, otrzymano odpowiedź, że „to małe, złośliwe zwierzę, które zjada Mustangi”. Broń jednego z największych amerykańskich koncernów motoryzacyjnych w walce o dominację w świecie pony carów. Jeśli wziąć pod uwagę słupki sprzedaży można zauważyć, że role się odwróciły i to Mustang zjadł Camaro – w 1967 r. Ford sprzedał ponad 472 tys. egzemplarzy swojego modelu, podczas gdy Chevroleta wybrało niecałe 221 tys. osób. Motoryzacja jest jednak taką dziedziną, w której liczą się w dużej mierze emocje, a w tej konkurencji auta mogą walczyć ze sobą na równi.
Podstawowe warianty sportowego Chevy’ego, podobnie jak jego konkurentów, wyglądały skromnie. Skupmy się więc na tym, za co najbardziej kocha się amerykańską motoryzację, czyli mocne V8. Tutaj wybór był spory, od small-blocka o pojemności „zaledwie” 4,6 l, aż po 7-litrowe COPO. Decyzji nie ułatwia popularna w dawnych czasach w USA praktyka odświeżania modeli samochodów co rok. Szczytowym osiągnięciem pierwszej generacji była – według mnie – wersja z ostatniego roku produkcji – 1969. A tym co najbardziej rozbudza zmysły każdego fana sportowych Chevroletów jest oznaczenie SS. Dodajmy do niego pakiet RS z charakterystycznymi żaluzjami na przednich reflektorach, a będziemy już niemal u celu. Wisienką na torcie jest jednostka napędowa. 396 cali sześciennych, czyli 6,5 litra, big-block o oznaczeniu L89 z opcjonalnymi głowicami z aluminium, które odciążały silnik o około 40 kg. Moc? w granicach 400 KM. We have a winner!
1969 Chevrolet Camaro RS 327 / Chevrolet press photo

Dlaczego to auto znalazłoby się w garażu moich marzeń? Uosabia wszystko za co kochamy amerykańskie wozy sportowe drugiej połowy lat 60. XX wieku.

Komentarze