Rajdówka z homologacją


Toyota ma dwa oblicza – z jednej strony stara się przekonać cały świat, że stawia na hybrydy, ekologię i dba o środowisko jak żadna inna marka, a z drugiej angażuje się w motorsport na niemal każdej płaszczyźnie. Nie ma drugiej marki prowadzącej jednocześnie rywalizację w LeMans, Dakarze i WRC. Owocem sukcesów w rajdach jest zaprezentowany ostatnio GR Yaris – samochód przypominający mi lata, w których na rajdowych trasach rządziła Grupa B.
Toyota press photo

Minęły czasy, gdy nic nie wzmacniało tak sprzedaży modelu, jak sukcesy odnoszone na sportowych arenach. Niby producenci w jakiś sposób starają się wspominać o swojej motorsportowej naturze, ale w przekazie marketingowym dominuje niskoemisyjność, hybrydyzacja i elektryfikacja. Jednym z liderów takiego podejścia do sprzedaży aut jest Toyota. Na przestrzeni ostatnich lat nie przypominam sobie reklamy telewizyjnej, któregokolwiek modelu, w której nie zostałoby podkreślone, że posiada napęd hybrydowy. Tymczasem marka ma znakomicie funkcjonujący filar sportowy, w którym rozwijane są modele do wyścigów długodystansowych, dakarowy Hilux czy rajdowy Yaris. Ma to pewne odbicie w gamie modeli drogowych, mamy przecież GT-86 czy Suprę. Oba te auta mają dużą rzeszę fanów, a przy opracowaniu Supry wzięli udział inżynierowie ze specjalnej dywizji GR. Niedługo na rynek wjedzie drugie ich dziecko, czyli nowy Yaris.
Kibice WRC przywykli już do sytuacji, w której samochody rajdowe bazują na zwykłych, nudnych i (w dużej mierze) powolnych samochodach segmentu B. Jedynym przejawem sukcesów odnoszonych na odcinkach specjalnych stały się limitowane edycje, które zwykle poza okolicznościowymi kalkomaniami i specjalnymi plakietkami nie różniły się od regularnych modeli. Aż tu nagle Toyota, mówiąc słowami Soboty „z buta wjechała” i pokazała kto rządzi w świecie rajdów.

Nowy projekt

Toyota press photo
Jedynymi wspólnymi częściami, jakie dzielą ze sobą zwykły Yaris i model GR są lusterka, lampy i antena radia – reszta to zupełnie inna bajka. Toyota sama podkreśla, że GR to całkowicie odrębny projekt od zwykłego Yarisa. Na potrzeby sportowego modelu stworzono nawet osobną płytę podłogową! Przednia część to standardowe GA-B zastosowane też w klasycznym Yarisie, natomiast cała tylna część to GA-C, używana m.in. w Corolli. Wymagała tego zmiana konstrukcji tylnego zawieszenia. Zamiast belki skrętnej mamy konstrukcje podwójnych wahaczy. Przedniej części nie zostawiono jednak bez usprawnień. Przesunięto mocowania silnika, by ten znalazł się bliżej grodzi, a akumulator przeniesiono do bagażnika w celu lepszego rozłożenia masy. W konstrukcji użyto aluminium, z którego wykonano maskę, tylną klapę i bezramkowe (!) drzwi. Toyota poszła na całość i użyła nawet polimeru z włókna węglowego, wykorzystując go w konstrukcji dachu. Samą linię dachu obniżono z kolei o 9 cm w stosunku do regularnej wersji Yarisa.
Toyota press photo

Nie jestem fanem konstrukcji downsizingowych, ale tutaj nie będę się czepiał zastosowania silnika o trzech cylindrach. Mam 261 powodów wspartych sporą turbiną, by uznać to rozwiązanie za odpowiednie do tego samochodu. Moc i moment obrotowy o wartości 360 Nm przekazywane są na cztery koła przez sześciobiegową skrzynię ręczną. W konstrukcji przeniesienia napędu zastosowano system o nazwie GR-FOUR. Za rozdział momentu napędowego pomiędzy przednią i tylną osią odpowiada sprzęgło. Dodatkowo w Pakiecie Circuit występują dwa mechanizmy różnicowe o ograniczonym poślizgu Torsen. Jazdę ułatwiają trzy tryby, obok domyślnego również Sport i Track. Najciekawiej prezentuje się tryb Sport, w którym 70% mocy kierowane jest na tylną oś. Chcąc z kolei zatrzymać to ważące 1280 kg auto ma się do dyspozycji 356 mm nacinane tarcze hamulcowe z czterotłoczkowymi zaciskami przy przednich kołach.
Toyota odpuszcza w temacie GR Yarisa wszelkie kwestie ekologiczne pisząc w komunikacie prasowym wprost: „Samochód posłuży za homologacyjną bazę dla kolejnego Yarisa WRC, ale ma już teraz wszystkie cechy, by jego właściciele mogli odnosić sukcesy w lokalnych rajdach”. Na tym jednak nie koniec, ponieważ kilka linijek dalej można przeczytać: „auto ma wszystko, by odnieść sukces w sportowej rywalizacji, a jako super hot hatch dostarczyć niesamowitych osiągów na drodze.”

Back to the old school

Toyota press photo
GR Yaris zbudowany przez projektantów i inżynierów z TOYOTA GAZOO Racing WRT oraz z zespół Tommi Mäkinen Racing jest pierwszym modelem homologacyjnym do WRC od zakończenia produkcji Celiki GT-FOUR w 1999 r. Jednak mi przywodzi na myśl jeszcze wcześniejsze konstrukcje. Pamiętacie Peugeota 205 T16, Lancie Deltę S4 Stradale czy Audi Sport quattro? Auta te powstały w celu homologacji do Grupy B. Ze swoimi zwykłymi, drogowymi odpowiednikami miały wspólne jedynie nazwę i ogólny zarys karoserii. Śmiało można powiedzieć, że były to samochody rajdowe dostosowane do ruchu drogowego. GR Yaris nie jest co prawda tak hardcore’ową maszyną, ale na tle współczesnych konstrukcji mocno się wyróżnia. Mam nadzieję, że najgroźniejszy konkurent Toyoty na rajdowych odcinkach specjalnych – Hyundai –potraktuje obecność sportowego Yarisa jako wyzwanie i w niedługim czasie motoryzacyjny świat będzie mógł się cieszyć z homologacyjnej wersji modeli i20. W końcu szefem działu badań i rozwoju w Hyundai Motor Group jest Alfred Biermann, który długie lata spędził w BMW i pracował m.in. nad M3 E30. Ma więc papiery, by stworzyć godnego konkurenta dla Toyoty, nie tylko na odcinkach specjalnych, ale także publicznych drogach.

Komentarze