Jedno z podstawowych prawideł motoryzacji głosi, że auto im
jest mocniejsze, tym lepsze. W przypadku rynku europejskiego ma to przełożenie
na segment hatchbacków, które po dodaniu turbiny stają się hot. Inaczej jest w
USA, gdzie na sportowe przerabia się pickupy.
![]() |
| Ford press photo |
Pod naszą szerokością geograficzną kultowymi są takie modele
jak VW Golf GTI, Opel Astra GSi, Ford Focus RS, Renault Megane Trophy czy
Peugeot 205 GTi. Mają one 4-cylindrowe silniki, czasem turbinę, obowiązkowo
napęd na przednią oś i zawieszenie szlifowane na północnej pętli toru Nürburgring.
Auta te, dzięki dopracowanemu podwoziu i trudowi inżynierów opracowujących jego
nastawy, są w stanie spełnić wymagania w zakresie sportowej jazdy niemal
każdego kierowcy. Przyspieszenie w okolicach 6 s. do 100 km/h, prędkość
maksymalna ponad 220 km/h. Czego chcieć więcej?
W dodatku mówimy o autach będących w naszych warunkach
kwintesencją utylitaryzmu. Wygodnie w podróż wybiorą się nim 4 osoby. Bagażnik
jest w stanie pomieścić kilka walizek. Spalanie przy spokojnej jeździe nie
rujnuje rodzinnego budżetu. Posiadanie hot hatcha nie wymaga dużych poświęceń,
ponieważ nie licząc mocniejszego silnika, utwardzonego (w granicach zdrowego
rozsądku) zawieszenia i większych kół mieszczących skuteczniejsze hamulce, nie
różni się on w dużym stopniu od wersji z dieslem 1,6 l.
Sytuacja na rynku motoryzacyjnym po drugiej stronie
Atlantyku kształtuje się zgoła odmiennie. Tam rolę zwykłego auta rodzinnego
zamiast hatchbacka pełni pickup. Nie dziwi więc fakt, że jakaś mądra głowa z
kierownictwa koncernu motoryzacyjnego wpadła pewnego dnia na pomysł, by wrzucić
pod maskę mocną jednostkę napędową. W ten sposób narodziła się kasta Super
Pickupów.
![]() |
| GM press photo |
Konstrukcją przełomową pod wieloma względami był w tej
klasie GMC Syclone produkowany w 1991 r. Auto jak na standardy amerykańskiego
pickupa bardzo małe. Wyobraźcie sobie bowiem, że długość nadwozia okazuje się
raptem 7 cm większa od… Hondy Civic hatchback, produkowanej aktualnie. Ku
zdziwieniu niektórych nie uświadczymy pod maską potężnego wolnossącego V8.
Montowano bowiem V6 4,3 l z dużą turbosprężarką. Moc i moment nie porażają na dzisiejsze
standardy– to odpowiednio 280 KM i 475 Nm. Moc na asfalt przenoszona była przez
4-stopniowy automat na cztery koła w stosunku 35% na przednią i 65% na tylną
oś. Tym co robi największe wrażenie okazuje się przyspieszenie od 0 do 60 mph
(96 km/h) w czasie 4,3 s! To rewiry 370-konnego BMW M2.
Auto na stałe zapisało się w historii motoryzacji dzięki
wyścigowi zorganizowanemu przez magazyn Car and Driver. Gdy Syclone wchodziło
na rynek w 1991 r., redaktorzy postanowili zorganizować wyścig. Przeciwnik był
nie byle jaki, bo w szranki stanęło wówczas Ferrari 348ts. Pierwsze metry rywalizacji wyglądały tak: „When
the truck brakes come off, full-boost torque is downloaded to all four wheels. They
barely slip. Acceleration begins with such a jolt the driver feels his
breakfast slosh rearward. In a blink, the Ferrari is looking at tailgate. And
the tailgate is getting smaller. Half a car-length, one, two car-lengths of
daylight between them before the Ferrari tops out of first gear. The race has
just begun and already it looks like a massacre”. W późniejszej fazie
wyścigu Ferrari zaczęło odrabiać straty, ale linię mety jako pierwsze
przekroczyło GMC. Ćwierć mili pokonało w 14,1 s. Czas 348 wynosił 14,5 s. W
podsumowaniu tego wyścigu napisano krótko: „It's king of the traffic-light
Grand Prix.”.
![]() |
| GM press photo |
![]() |
| Dodge press photo |
Kolejnym kamieniem milowym w segmencie Super Pickupów było
pojawienie się w 2004 r. Dodge’a Rama z silnikiem od Vipera. Koncepcja takiego
mariażu była – w co trudno może uwierzyć – pomysłem z długą historią. Nie była
to, jak w części ciekawych konstrukcji, praca znudzonych inżynierów, którzy
zostawali w biurze po pracy. Już w 1996 r. podczas targów motoryzacyjnych w
Chicago Dodge zaprezentował Rama VTS, z V10 z pierwszej generacji Vipera.
Wówczas skończyło się na prototypie. W 2004 r. marzenia wielu fanów motoryzacji
urzeczywistniły się i do produkcji seryjnej trafił Ram trzeciej generacji z
507-konnym 8,3 l V10. Pomimo momentu obrotowego wynoszącego ponad 700 Nm i
6-stopniowej manualnej (!) skrzyni biegów, nie udało się doścignąć w sprincie
Syclone’a. Przyznajmy jednak, że czas na poziomie 4,9 s w aucie ważącym na
pusto ponad 2300 kg jest wynikiem dobrym, a nawet świetnym. Władze marki
uznały, że należy dać klientom większy wybór i obok wersji z krótką kabiną i
skrzynią manualną, w ofercie znajdował się też wariant Double Cab z automatem.
Chora koncepcja pojazdu trafiła w gusta klientów i w czasie trwającej do 2006
r. produkcji na drogi wyjechało ponad 10 tysięcy egzemplarzy SRT10 (dla
porównania Syclone’a w ciągu roku wyprodukowano 2995 egzemplarzy).
![]() |
| Dodge press photo |
Można sobie pomyśleć, że w czasach Grety Thunberg,
topniejących lodowców, globalnego ocieplenia i poprawności politycznej czasy
absurdalnie mocnych pickupów odeszły w niepamięć. Nic bardziej mylnego. Segment
wszedł na kolejny poziom, by nadal dorównywać supersamochodom. Tak oto na
tronie zasiadł nowy król Shelby F-150 Super Snake Sport. Każdy zdaje sobie
sprawę, z tego że auta sygnowane nazwiskiem Carrolla Shelby’ego to nie zwykłe
Fordy na sterydach, tylko coś o wiele lepszego. Mamy więc w aucie służącym do
przewożenia palet, cementu i łajna doładowane kompresorem V8 5,5 l o
absurdalnej mocy 781 KM! – Lamborghini Aventador SVJ może się schować. Do tego obniżone
gwintowane zawieszenie z regulowanymi amortyzatorami, układ wydechowy Borla, hamulce
z 6-tłoczkowymi zaciskami i nawiercanymi tarczami oraz 22- calowe felgi z
oponami 305/40. Moc trafia na asfalt przez 10-stopniową skrzynię automatyczną.
Sprint od 0 do 60 mph trwa 4,45 s, ale dużo większe wrażenie robi czas w jakim
samochód przyspiesza do 100 mph (161 km/h) i hamuje do zera – 8,3 s. To
wszystko za cenę niewiele przekraczającą 93 tysiące USD. Jedynym problemem jest
fakt, że produkcja jest ograniczona do raptem 250 egzemplarzy.
| Ford press photo |





Komentarze
Prześlij komentarz