Segment sportowych sedanów jest przejęty przez niemieckich
producentów klasy premium. 30 lat temu sytuacja wyglądała jednak inaczej, bo na
szczycie hierarchii stał Opel Omega podrasowany przez Lotusa.
 |
| GM press photo |
AMG, M-Power i RS – te trzy sportowe dywizje Mercedesa, BMW
i Audi dzielą i rządzą w klasie sportowych sedanów od dziesięcioleci. Czasem znajdują
się firmy, które starają się skonstruować godnego konkurenta dla tej wielkiej
trójki. Pojawiają się więc Jaguary R, Lexusy F czy Cadillaci V. Tym, co łączy
wszystkie wymienione marki jest ich przynależność do segmentu premium. Nie jest
dla nich problemem wrzucić potężny silnik pod maskę, utwardzić zawieszenie i
wstawić do wnętrza kilka sportowych akcentów. Dodatkowo zażądać za takiego
przedstawiciela segmentu E pół miliona złotych. Sytuacja komplikuje się, gdy do
walki chcą się włączyć popularni producenci, bo: a) aktualnie żaden nie posiada
swojego przedstawiciela w tym segmencie, b) trudno byłoby przekonać klientów by
zostawili w salonie Skody, Seata, Renault czy Mitsubishi 500 tys. zł c) auta te
kupuje się także ze względów prestiżowych, nie tylko za osiągi.
 |
| Fot własna |
W 1990 r. Opel postanowił przełamać hegemonię BMW M5 i
Mercedesa 500E (Audi RS było jeszcze melodią przyszłości). Na bazie
„kanapowozu” jakim była Omega powstał wówczas sedan tak szybki, że porównywano
jego osiągi nawet z Ferrari Testarossą. Były ku temu powody – R6 3,7 l wsparte
dwoma turbinami Garretta, dzięki którym uzyskiwano 377 KM (BMW – 315 KM,
Mercedes – 326 KM). Prędkość maksymalna wynosząca 283 km/h. Pierwsza setka
uzyskiwana w 5,3 s (wynik identyczny jak Testarossa). 200 km/h pojawiające się
na liczniku po 17 s, czyli o 2,5 s lepiej niż Ferrari. Jedynym sedanem, mogącym
konkurować z Omegą była Alpina B10 Bi-Turbo, która przyspieszała gorzej, ale
osiągała prędkość maksymalną 291 km/h. Chcąc podkreślić zaangażowanie Lotusa w
projekt i uniknąć używania logo z błyskawicą, na karoserii umieszczono tylko
logotypy angielskiego producenta samochodów sportowych.
 |
| Fot własna |
Dlaczego to auto znalazłoby się w garażu moich marzeń?
Dzięki unikatowości (tylko 950 wyprodukowanych egzemplarzy) oraz oszałamiającym
osiągom model zapisał się w historii nie tylko marek Opel i Lotus, ale także
motoryzacji w ogóle.
Komentarze
Prześlij komentarz