Supersamochody za miliony złotych, pokazy driftingu, old- i youngtimery, stuningowane auta, znakomita atmosfera i piękna pogoda – tak w skrócie można opisać odbywający się w dniach 19-20 czerwca Moto Fest.
Odbywający się w Poznaniu Moto Fest jest obok Motor Show oraz Retro Motor Show trzecią dużą imprezą motoryzacyjną organizowaną na terenie MTP. Znakomicie uzupełnia on kalendarz każdego wielbiciela samochodów i umożliwia pokazanie różnorodności, za którą kochamy wypełniony benzyną świat.
Zadowolony mógł być każdy, kto zdecydował się na odwiedzenie
imprezy. Kameralny w porównaniu z Motor Show charakter, w żaden sposób nie
ograniczał spektrum wystawianych pojazdów, a wielbiciele różnych styli mogli
znaleźć interesujące ich auta.
Miłośnicy dawnych lat odnaleźli się w strefie Austor, gdzie
prezentowano m.in. Citroena Traction Avant, Jaguara E-Type, Volkswagena Karmann
Ghia czy Forda Mustanga. Giełda Klasyków zaprezentowała ewolucję limuzyn
Citorena, od modelu CX, przez XM, po C6. Towarzyszyły im takie okazy, jak
rajdowy SAAB 96, Fiata 130 Coupe czy Jaguara XJS Cabrio. Niecodziennym widokiem
na jednym ze stoisk były trzy, ustawione obok siebie Volva 1800 ES. Obok nich
stał model, który zrobił na mnie spore wrażenie, ponieważ dotychczas znałem go
tylko ze zdjęć – Studebaker Silver Hawk. Kolekcję zabytkowych modeli pokazał
także Automobilklub Wielkopolski. Tutaj skupiono się na Mercedesach w wersji
cabrio – od 170S, aż po R107.
Ze znakomitej strony zaprezentowała się ekipa Nocnych Lotów.
Oprócz Mercedesów AMG, BMW M-Power, Lamborghini Aventadora czy McLarena 720S
można było zobaczyć także muscle cary, jak Dodge Challenger Demon czy Hennessey
Egsorcist, czyli tysiąckonnego Chevroleta Camaro. Na imprezie nie zabrakło
także czegoś dla fanów JDM-u – Nissanów Skyline R34, 200 SX S13 i 370Z Nismo,
Hond Del Sol i Prelude, Mazdy RX-7 czy Toyoty MR-2.
Jedną z głównych atrakcji była wystawa aut z garażu Josepha
The.Collection, czyli: BAC Mono, Ferrari F355 Spider, Lamborghini Aventador SVJ,
2x Lancia Delta HF Integrale, McLareny 600LT oraz 720S, Mercedes Pagoda, Rolls
Royce Wraith, Porsche 911 GT3 RS oraz Eleanor z filmu „60 sekund” – Shelby
GT500.
Emocji zgromadzonej publice dostarczali także drifterzy,
którzy co rusz korzystali z przygotowanego dla nich toru. Uczestnicy Moto Festu
mogli zobaczyć lecące bokiem BMW e46 V8 Adama Zajączka, Mercedesa C124 z V8 AMG
pod maską czy… Poloneza Atu z rzędową szóstką z BMW wspomaganą turbiną – FSO
Power Drift Team. W przerwach między pokazami driftu na tor wyjeżdżała Hipolina,
czyli parowa lokomobila z 1919 r. Zobaczenie czegoś takiego w ruchu to naprawdę
rzadki widok.
Wisienką na torcie był oczywiście model, obok którego nie
jestem w stanie przejść obojętnie – BMW E30. Jedno w wariancie wyścigowym z pasami
M-Power biegnącymi przez karoserię, a drugie w wersji streetowej w pięknym
odcieniu niebieskiego i z silnikiem 2.8 pod maską.










































Komentarze
Prześlij komentarz