Żyjemy w bardzo niedorzecznych czasach. Wszyscy mówią o
ekologii i oszczędzaniu paliwa, a największą popularnością cieszą się SUV-y,
które palą więcej niż ich osobowe odpowiedniki. W segmencie hardcore’owych
maszyn z napędem 4x4 mamy prawdziwy wyścig zbrojeń, bo obok hybryd plug-in
oferowane są warianty z potężnymi V8. Gdzie tu logika?Ford press photo
Momentami trudno doszukiwać się jej w poczynaniach koncernów
motoryzacyjnych. Inaczej bowiem traktowane są modele wolumenowe, które mają
zapewnić wysoką sprzedaż i zysk, a inaczej pozycje utrzymywane w palecie dla
celów wizerunkowych. Niektóre modele dostępne są na rynku ze względu na ich
ugruntowaną, wieloletnią pozycję. Evergreeny mają dłuższy cykl życia, a ich
ewolucje i zmiany generacyjne postępują osobnym szlakiem – niezależnie od
innych aut w gamie czy trendów rynkowych.
Bardzo
klarownie trend ten ilustrują terenówki – Land Rover Defender, Jeep Wrangler,
Ford Bronco. Każda z nich ma status symbolu i wieloletnią renomę, z którą
muszą mierzyć się kolejne generacje.
Arystokrata z wielkim sercem
| Land Rover press photo |
Nowa generacje Defendera wzbudzała kontrowersje już od
momentu jej pierwszych zapowiedzi. Wszyscy zastanawiali się, czy inżynierowie
Land Rovera ulepszą oferowany od 1983 wariant. W którą stronę pójdą zmiany? Czy
auto nadal zachowa cechy woła roboczego, czy zamieni się w SUV-a? Czy dobre
właściwości terenowe zostaną zachowane? Jak bardzo skomplikowana będzie nowa
konstrukcja?
W 2019 r. na drogi wyjechała wersja produkcyjna w wariantach 90 i 110. Miłośnicy motoryzacji byli podzieleni, choć przeważały głosy pozytywne. Land Rover zaproponował Defendera w aż siedmiu wersjach silnikowych. Na jednym końcu skali znajduje się wariant hybrydowy zasilany czterocylindrową jednostką 2.0 l o mocy systemowej 404 KM. Dla miłośników diesli przewidziano 3.0 l o rozpiętości mocy 200-300 KM. Na szczycie oferty znajduje się wariant przeznaczonych dla okrutnie bogatych miłośników modelu – wspomagane kompresorem V8 o pojemności 5.0 l i mocy 525 KM. Cena wersji 90 w tej specyfikacji rozpoczyna się na naszym runku od kwoty 661 tys. zł! Po wybraniu kilku opcji łatwo przekroczyć 700 tys. zł.
| Land Rover press photo |
W najmocniejszej specyfikacji zadbano o przełożenie mocy na
koła i wykorzystanie potencjału jednostki – zainstalowano zmodyfikowane
zawieszenie z nowymi, sztywniejszymi sprężynami i amortyzatorami, grubsze
drążki stabilizatorów, nowy elektronicznie sterowany, tylny mechanizm różnicowy
oraz dodatkowy tryb Dynamic w systemie Terrain Response. Producent skupił się
na przeróbce pod kątem wykorzystania mocy na asfalcie. Nie można się temu
dziwić, ponieważ zdecydowana większość użytkowników tego modelu będzie trzymała
go z dala od błota i piasku.
Mało kto byłby na tyle szalony, by topić wypchane elektroniką auto w kałuży na poligonie. Dobrze mieć jednak świadomość, że można to zrobić. Wyobraźcie sobie, jak to auto zachowywałoby się w terenie, gdyby wyposażyć je w dobre opony typu MT. Sądzę, że każdy podjazd byłby do zdobycia. 625 Nm i liniowy przyrost mocy za sprawą zastosowanego kompresora okazałyby się nie do przecenienia w trudnych warunkach. Do tego armia systemów wspomagających ułatwiających pokonywanie nawet najbardziej wymagającego terenu.
| Land Rover press photo |
Pojemność robi wrażenie
O ile Defender mimo dużych zdolności terenowych jest bardzo cywilizowanym i luksusowym autem, o tyle o Jeepie Wranglerze 392 nie można tego powiedzieć. W serii otrzymujemy bowiem auto, które łatwo pozbawić dachu i drzwi, umożliwiające cieszenie się bliskością natury. Ktoś może w tym miejscu zarzucić, że faktycznie z Wranglera łatwo zdjąć drzwi, ale jazda nim jest nielegalna, bo jednocześnie demontuje się lusterka zewnętrzne. Tu z pomocą przychodzi katalog seryjnych dodatków z logo Mopar, oferujący oferuje zestaw przeniesienia lusterek na zawias przednich drzwi.
| Stellantis press photo |
Legendarny model Jeepa dostępny jest na naszym rynku w wielu wersjach, ale ta opisywana występuje tylko po drugiej stronie Atlantyku. Miejscowi fani terenowych zabaw mogę za kwotę ok. 75 tys. $ (w przeliczeniu jakieś 300 tys. zł) stać się posiadaczami wyjątkowo dzielnej i szybkiej maszyny. Nazwa 392 wyraża pojemność skokową silnika wyrażoną w calach sześciennych, co w przełożeniu na system metryczny daje 6,4 l. Wolnossące V8 dzięki mocy 470 KM pozwala rozpędzić auto do 100 km/h w ok. 5 s. Żeby wszyscy mogli usłyszeć, co drzemie pod maską, dostępne są dwa tryby pracy wydechu – głośny i bardzo głośny.
| Stellantis press photo |
Projektując najmocniejszą wersję Wranglera inżynierowie
skupili się na polepszeniu właściwości terenowych. Do wyboru jest kilka
rodzajów i wielkości opon, m.in. 35-calowych. Za odpowiednie zachowanie auta
niezależnie od podłoża dba zawieszenie renomowanej firmy FOX.
Po cichu liczę, że w Polsce także znajdą się chętni na zakup Wranglera 392 i przy pomocy prywatnego importu ubarwią ulicę naszych miast. Tanio nie jest, ale otrzymuje się auto, które niezależnie od tego czy jedzie po asfalcie, kamieniach, błocie czy piasku, potrafi zapewnić najwyższe osiągi.
| Stellantis press photo |
Powrót w wielkim stylu
Bronco to model Forda, który w naszej części globu nie jest szeroko znany. Inaczej sytuacja wygląda w USA, gdzie wcześniejsze generacje zdobyły status kultowych. Fani marki z niebieskim owalem w logo byli wystawieni na długą próbę, ponieważ przerwa w produkcji trwała od 1996 r. do 2020 r. Nowy model celuje we Wranglera, więc podobnie jak on dostępny jest w 2- i 4-drzwiowej wersji nadwoziowej ze zdejmowanym dachem.
| Ford press photo |
W oczy rzuca się mocno rekreacyjny charakter auta. Na wszelkich zdjęciach producenckich model widoczny jest na łonie natury. Nawet w podstawowej wersji zamówić można 35-calowe opony oraz takie akcesoria, jak metalowe zderzaki, bagażnik dachowy, osłony podwozia czy dodatkowe reflektory. Producent idzie o krok dalej, więc dokupić można także kilka rodzajów namiotów dachowych, wyciągarkę, trapy, czy dedykowany zestaw off-road, w skład którego wchodzą m.in. lina kinetyczna, rękawiczki i szekle.
| Ford press photo |
Na razie paleta jednostek napędowych ogranicza się do dwóch
wariantów. Słabszy ma 4 cylindry i 270 KM, a mocniejszy to V6 mające 310 KM.
Coraz głośniej media informują o planowanej wersji Raptor, będącej odpowiedzią
na Wranglera 392. Tutaj mówi się o zastosowaniu 3,5 l V6 twin turbo o mocy 450
KM, oponach 37 cali i większej zdolności zawieszenia do absorbowania skoków.
Brzmi to bardzo zachęcająco i pozostaje nam tylko czekać na to, co przygotuje
finalnie Ford.
| Ford press photo |
*
Zabiegowi tworzenia ekstremalnych wariantów cywilnych modeli
aut z napędem 4x4 producenci nie opierają także w segmencie pickupów. Znów
najbardziej widoczna jest walka na rynku amerykańskim, gdzie o palmę
pierwszeństwa rywalizują ponad 700-konny Ram 1500 TRX (który dostępny jest też
w ograniczonej liczbie w Polsce, za kwotę 850 tys. zł) i Ford F-150 Raptor (V6
twin turbo i 450 KM). W walkę włączył się ostatnio także Chevrolet prezentując
Silverado ZR2 zasilane V8 o pojemności 6,2 l i mocy 420 KM.
Europejski rynek nie oferuje takich mocy, ale nie można
narzekać na brak ciekawych opcji 4x4. Ford ma przecież Rangera Raptor z
silnikiem diesla o mocy 213 KM, zawieszeniem z trybem baja i bojowym wyglądem.
Arctic Truck może z kolei przerobić Toyoty Hilux i Land Crusier (150) oraz
Isuzu D-Max, zakładając do nich poszerzenia, snorkel, wyciągarkę, osłony
podwozia, opony 35 cali i dokonując liftu zarówno zawieszenia, jak i karoserii.
Komentarze
Prześlij komentarz