Genesis to nazwa marki, która przeciętnemu zjadaczowi chleba
nie mówi nic. Mam wrażenie, że wkrótce ten stan rzeczy się zmieni. |
| Genesis press photo |
Luksusowy brand koncernu Hyundai-Kia powstał w 2015 r. Jego
korzenie sięgają jednak połowy pierwszej dekady XXI w., gdy nazwa Genesis
pojawiła się na jednym z modeli z palety Hyundaia. Sedan segmentu E miał
konkurować m.in. z BMW serii 5, Mercedesem E-klasą czy Jaguarem XF. Na
celowniku znalazły się również japońskie marki premium – Acura, Infiniti i
Lexus. Głównym rynkiem zbytu było USA.
Polski akcent
 |
| Hyundai press photo |
Zaskoczeniem dla wielu osób może być fakt, że druga
generacja Hyundaia Genesisa dostępna była na polskim rynku. Na debiutującym w
2014 r. aucie próżno było szukać znajomego logo południowokoreańskiego
producenta. Język stylistyczny także nie przypominał tego z modeli i20, i30 lub
i40. Reprezentacyjna, mierząca 5 metrów długości limuzyna napędzana silnikiem
V6 o pojemności 3.8 l i mocy 315 KM, przenosiła moc na asfalt przez 8-stopniowy
automat i napęd na obie osie. Testujący auto dziennikarze przychylnie odnosili
się do pojazdu – podkreślano stylowy design, dobre wykończenie i znakomite
osiągi. Jak mantrę podkreślano jednak, że trudno będzie osiągnąć sukces
sprzedażowy. Powodów wymieniano kilka – nieznane logo nad grillem, brak diesli w
ofercie, wysoką cenę wyjściową zaczynającą się od 299 tysięcy złotych (choć
dostawało się za te kwotę praktycznie full-wypas), problem z późniejszą
odsprzedażą. Niemniej jednak znaleźli się śmiałkowie, którzy kupili to auto. Na
rynku wtórnym pojawiają się pojedyncze egzemplarze na sprzedaż, z cenami
zaczynającymi się od 100 tysięcy złotych.
 |
| Hyundai press photo |
Fani sportowych modeli mogą kojarzyć z kolei Hyundaia
Genesisa Coupe. Odpowiedź Koreańczyków na Nissana 370Z. Jedno z najładniejszych
aut w historii marki. Samochód ten także występował w Polsce – w latach
2011-2013 – choć pojawiał się w cenniku marki nieregularnie. Za kwotę około 150
tysięcy złotych można było kupić auto z R4 2.0 l o mocy 210 KM lub z pełnym
temperamentu V6 3.8 l dysponującym stadem 303 KM. Po liftingu w 2013 r., który
mocno zmienił design przedniej części nadwozia, moce silników wzrosły do 275 KM
oraz 347 KM. Napęd lądował oczywiście na tylnej osi. Pozwoliło to wypromować
Genesisa Coupe na amerykańskiej scenie driftingowej. W zawodach serii Formula
Drift startowali nim Rhys Millen oraz Odi Bakchis. Ile dziś trzeba przeznaczyć
na rasowego Hyundaia? Ceny rozpoczynają się od niecałych 40 tysięcy złotych za
przedliftowe egzemplarze w wersji 2.0, polifty to już wydatek minimum 60
tysięcy złotych.
 |
| Hyundai press photo |
Nowy brand
Po wyodrębnieniu nowej marki w strukturach koncernu,
ekspansja znów rozpoczęła się na rodzimym, południowokoreańskim rynku oraz w
USA. Z czasem kolejne przedstawicielstwa powstały też w Rosji, Australii, Nowej
Zelandii czy Chinach. W Europie salony sprzedaży znajdują się na razie w
Londynie, Monachium i Zurychu. Myślę jednak, że kwestią czasu jest pojawienie
się w innych krajach naszego regionu, w tym w Polsce.
 |
| Genesis press photo |
Wcześniejsze próby zdobycia rynku w naszej części świata
przy pomocy wspomnianych wcześniej modeli nie były spektakularne. Nie można się
temu dziwić, ponieważ do dyspozycji były auta o raczej niszowym charakterze.
Teraz jednak Genesis wchodzi z przytupem „na salony” oferując znacznie więcej,
czym ma szanse przyciągnąć zdecydowanie szerszą rzeszę klientów. Aktualna
paleta opiera się na SUV-ach oraz sedanach (na bazie jednego z nich powstało
kombi pomyślane specjalnie dla Europejczyków). Zastosowana nomenklatura nazw
nie jest przesadnie skomplikowana. Wyróżniamy więc linie 60, 70, 80, 90 – im
wyższy numer, tym bardziej luksusowy segment. Przed cyframi występują litery
„G” dla sedanów i kombi lub „GV” dla SUV-ów. Ot cała filozofia.
Wszystko, czego chcesz
Najmniejszym autem luksusowej marki Hyundaia jest GV60. Wabik
na młodych klientów z wysoką świadomością ekologiczną. Samochód jest bowiem
elektryczny, a na większości materiałów prasowych występuje w przykuwającym
wzrok limonkowym kolorze. Pod wybitnie obłą karoserią kryje się technika
zastosowana w koncernowych krewniakach – Kii EV6 oraz Hyundaiu Ioniq 5.
 |
| Genesis press photo |
 |
| Genesis press photo |
Szczebel wyżej znajdują się G70 i GV70. Przykuwają one uwagę
językiem stylistycznym autorstwa Luka Donkcerwolke’a, powielanym również w
modelach serii 80 i 90. Głównymi wyróżnikami tego designu są duży grill w
charakterystycznym kształcie, z płaską górną częścią i ostro zakończonym dołem
oraz podwójne lampy w formie pasów zastosowane zarówno z przodu, jak i z tyłu.
Żeby nadać dynamizmu linii bocznej, zastosowano także (kojarzony głównie z
modelami BMW) tzw. Hofmeister kink, czyli załamanie ku górze linii szyby u dołu
słupka C.
 |
| Genesis press photo |
Pod maskami G70 i GV70 wylądowały jednostki benzynowe oraz
diesel o pojemności 2.2 l, będący ukłonem w stronę europejskich klientów. Marka
bardzo podkreśla dynamiczny charakter swoich modeli. W G70 do wyboru mamy
silnik 3.3 l twin-turbo o mocy 370 KM. Dokupić można pakiet Sport, w skład
którego wchodzą hamulce Brembo oraz LSD. Dla proekologicznych klientów przygotowano
z kolei GV70 w wersji elektrycznej.
 |
| Genesis press photo |
 |
| Genesis press photo |
Tym, co podoba mi się najbardziej, jest G70 w wariancie
kombi, zwanym shooting break. Mówię to z całą stanowczością, że w kwestii
designu, żadne inne aktualnie produkowane kombi nie ma podejścia do tego auta.
Może nie gwarantuje ono największej przestrzeni bagażowej, ale co z tego? Nawet
Volvo odeszło już od produkowania kanciastych bagażówek. Linia tylnej części
nadwozia utylitarnej wersji G70 przypomina mi Lexusa IS Sportcross. On też był
niepraktyczny, ale za to, jak wyglądał!
 |
| Genesis press photo |
 |
| Genesis press photo |
Odpowiedzią na BMW serii 5, Audi A6 czy Mercedesa E-klasę
czy Teslę model S jest natomiast G80. Auto napędzane jest zarówno przez silniki
spalinowe, jak i elektryczne. Zasilane z gniazdka G80 ma na pokładzie 2
silniki, po jednym przy każdej osi. Osiągają one moc systemową około 370 KM,
zapewniając sprint do setki w 4.9 s. Według deklaracji producenta zasięg wynosi
ponad 420 km na jednym ładowaniu. GV80 pełni natomiast rolę flagowego SUV-a
marki, stanowiąc konkurencję dla BMW X5, Audi Q7 czy Mercedesa GLE.
 |
| Genesis press photo |
 |
| Genesis press photo |
 |
| Genesis press photo |
Najbardziej luksusowy jest z kolei sedan G90. Do wyboru są
dwie długości nadwozia różniące się długością 19 cm. W środku kabiny znajdziemy
skórę, drewno, aluminium oraz włókno węglowe, system nagłośnienia Bang&Olufsen
czy zamykane przyciskiem z konsoli środkowej drzwi. O komfort dba także
pneumatyczne zawieszenie, które przy pomocy kamer skanuje nawierzchnię przed
samochodem i dostosowuje swoje działanie do nierówności drogi. Wysokie osiągi
zapewnia także silnik 3.5 l V6 w dwóch wariantach mocy. Wersja z klasycznym
turbodoładowaniem ma 380 KM, natomiast wspomagana elektryczną turbiną 415 KM.
 |
| Genesis press photo |
 |
| Genesis press photo |
 |
| Genesis press photo |
 |
| Genesis press photo |
Będzie sukces?
Koncern Hyundai-Kia już nieraz udowodnił, że potrafi
zbudować dobre auto niezależnie od segmentu. Wychodzą im nie tylko zwykłe
modele służące do przemieszczania się z punkt A do B. Stinger? I30N? Equus?
Każdym w nich Koreańczycy udowodnili, że znają się na rzeczy. Jak będzie z
Genesisem, na niełatwym (szczególnie w Europie) rynku premium? Czas pokaże, ale
jestem przekonany, że o tych samochodach będzie głośno. Wszak w palecie jest
jeszcze sporo miejsca na nowości, które mogą zachwycić klientów i fanów motoryzacji.
Komentarze
Prześlij komentarz