Retro Motor Show 2022

Różnorodność – za to najbardziej cenię tę imprezę. Nie ma na świecie drugich takich targów motoryzacyjnych, gdzie obok siebie stoją Panhard PL17 Tigre oraz Daewoo Tico.

Nigdy nie przypuszczałem, że dożyję czasów, gdy na targach pojazdów zabytkowych zobaczę Daewoo, a tym bardziej model Tico. Niewielki owoc koreańsko-indyjskiej myśli technicznej dzielił stoisko z Panhardem. Trudno o bardziej kontrastujące zestawienie, wszak francuska marka przez cały okres swojego istnienia uchodziła za wizjonerską i nietuzinkową (szerzej opisałem to w artykule Panhard et Levassor – Wizjonerzy znad Sekwany).

Różnorodności można było doświadczyć podczas tegorocznej edycji Retro Motor Show niemalże na każdym stanowisko. Na halach Międzynarodowych Targów Poznańskich wystawiono bowiem nie tylko samochody, ale także motocykle, rowery, ciężarówki, motorowery, militaria, autobusy i sprzęt rolniczy. Słowem wszystko, co lubią chłopcy – Ci więksi oraz mniejsi.

Wiele uwagi przyciągało stanowisko Muzeum Motoryzacji Wena w Oławie. Główną jego atrakcją był prototyp ołwaskiego Jelcza – niewielkiego autobusu, zbudowanego w latach 80. ubiegłego wieku. Jego wysoka i kanciasta sylwetka znakomicie kontrastowała ze znajdującym się obok Porsche 911 (993) zmodyfikowanym przez RWB.

O odwiedzającym Targi zadbało – jak co roku – Porsche. Tym razem tematyczna wystawa poświęcona była modelowi 928. Prosto z firmowego muzeum przywieziono do Poznania m.in. wersję cabrio oraz czteromiejscową.

Tym, co zachwyciło mnie najbardziej było jednak BMW 328 Sobiesława Zasady. Biały egzemplarz ustawiony na stoisku magazynu Classicauto robił piorunujące wrażenie. Stan zachowania, a przede wszystkich historia tego pojazdu sprawiały, że zbierały się przy nim tłumy, chcące nacieszyć oczy pięknem zaklętym w tej bryle.

Z niecierpliwością czekam na kolejną edycję Retro Motor Show, ponieważ wiem, że po raz kolejny zostanę zaskoczony.



























































Komentarze