Mało jest aut, o których można powiedzieć, że są ponadczasowe. Jeszcze trudniej wybrać spośród popularnych i niedrogich modeli. Mini niewątpliwie należy do tego grona, będąc konstrukcją przełomową.
![]() |
| Fot: Pixabay.com |
Plan był prosty – zbudować możliwie niewielkie auto
mieszczące 4 osoby i trochę bagażu. Kompaktowe wymiary i użycie niewielkiego
silnika było odpowiedzią na kryzys sueski i podwyżkę cen benzyny. Zespół
konstruktorów zatrudnionych przez British Motor Corporation, pod wodzą Aleca
Issigonisa wywiązał się ze swojego zadania w sposób szczególny. Największym
novum było poprzeczne zastosowanie jednostki napędowej z umieszczoną w misce
olejowej skrzynią biegów. Napęd, wbrew panującej modzie, realizowano na
przednią oś. Chcąc zapewnić możliwie dużo miejsca podróżnym, zawiasy drzwi
zamontowano na zewnątrz pojazdu, a koła umieszczono w rogach karoserii. Nawet
konstrukcję zawieszenia dostosowano tak, by zajmowało niewiele przestrzeni –
obok amortyzatorów, zamiast sprężyn użyto gumowych stożków. Dzięki temu mimo
niewielkiej mocy można było poczuć gokartową frajdę z jazdy.
To, co początkowo miało być prostym pojazdem umożliwiającym poruszanie się między punktami A i B, szybko zaczęło zdobywać nowe segmenty rynku. Sukces podstawowego, dwudrzwiowego hatchbacka spowodował, że w gamie modelowej pojawiły się kolejne warianty – kombi, van, pickup, sedan (z dużą, chromowaną atrapą chłodnicy) oraz rekreacyjny Moke (bez drzwi i z płóciennym dachem).
![]() |
| Fot: Pixabay.com |
Dzięki swojemu urokowi osobistemu Mini stało się na przestrzeni lat także symbolem popkultury. Jeździli nim sławni i bogaci. Zagrało w filmie Włoska robota oraz serii o przygodach Jasia Fasoli. Stało się największą wizytówką brytyjskiego przemysłu motoryzacyjnego. Projektowano je w czasach, gdy w Polsce trwała odwilż postalinowska (druga połowa lat 50.), produkowano natomiast do momentu, gdy widzowie zobaczyli premierowy odcinak serialu M jak miłość (2000 r.).
![]() |
| Fot: Pixabay.com |
Dlaczego to auto
znalazłoby się w garażu moich marzeń? Uwielbiam tego małego gokarta.



Komentarze
Prześlij komentarz