To imię zna każdy fan motoryzacji. Ford Mustang GT500 będący jedną z głównych gwiazd filmu „60 sekund” na stałe zapisał się w historii kina.
Remake klasycznej produkcji z 1974 r. trafił do kin w 2000
r. W główną rolę wcielił się Nicolas Cage, odgrywając Memphisa Rainesa. Zarys
fabuły jest bardzo prosty. Grupa złodziei samochodów ma 72 godziny, żeby ukraść
50 unikatowych aut. Chcąc zmylić policję, każdy z pojazdów otrzymał kobiece
imię.
W czasie filmu przez ekran przewija się wiele unikatowych aut, ale jedno ukazane jest w sposób szczególny. Eleanor, czyli Ford Mustang GT500 w charakterystycznym ciemnym szarym kolorze Pepper Gray i z dwoma biegnącymi wzdłuż karoserii czarnymi pasami. Model z 1967 r. z nadwoziem typu fastback uzbrojony był w silnik V8 o pojemności 390 cali sześciennych, połączony z manualną skrzynią biegów. Gałka zmiany biegów zwieńczona była napisem Go-Baby-Go i czerwonym guzkiem uruchamiającym sekwencję wtrysku nitro. Charakterystycznymi elementami były także felgi z centralną nakrętką oraz wydech Magnaflow zakończony w progach przed tylnymi kołami.
Na potrzeby produkcji zbudowano 11 egzemplarzy Eleanor (oraz
jeden dodatkowy egzemplarz z siedmiolitrowym silnikiem dla producenta filmu).
Do budowy służyły Mustangi z lat 1967-1968. Większość z nim wyposażono w silnik
350 ci. W czasie kręcenia filmu większość aut uległo zniszczeniu. Zachowane
egzemplarze dziś osiągają zabójczo wysokie ceny. W 2020 r. jeden z nich
osiągnął wartość ponad 850 tysięcy dolarów.
Kultowe pojazdy filmowe tworzone są jednak na całym świecie w replikach. Projekt Mustanga autorstwa Steve’a Stanforda można bez problemu zobaczyć podczas dużej liczby wystaw motoryzacyjnych. Świadczą o tym chociażby użyte w tym artykule zdjęcia wykonane przeze mnie podczas wizyt na Międzynarodowych Targach Poznańskich.
Dlaczego to auto
znalazłoby się w garażu moich marzeń? Bo w dzieciństwie żaden filmowy pojazd nie zrobił na mnie większego
wrażenia.



Komentarze
Prześlij komentarz