Uwielbiam aurę tej imprezy. Grubo ponad tysiąc aut, wystawionych przy wrocławskim stadionie, przyciąga wzrok na różne sposoby. Podziwiać mogą je nie tylko uczestnicy wydarzenia, ale także wielu mieszkańców stolicy Dolnego Śląska.
Rzadko można w kolejce na światłach dostrzec taki rząd
samochodów: dwie Subaru Imprezy WRX STI, Mitsubishi Lancer Evo VII, Ford
Mustang, BMW E36 coupe oraz Mazda MX-5 NA. Doceniam, że osoby wystawiające
swoje auta na Ultrace, jeżdżą nimi także po mieście. Dzięki temu każdy, kto był
w ubiegły weekend we Wrocławiu mógł zobaczyć oraz posłuchać najlepszych projektów
tuningowych z naszej części Europy.
Było ich naprawdę dużo. Impreza z roku na rok się rozrasta.
Dziś samochody zajmują nie tylko błonia stadionu miejskiego, ale także
najwyższą kondygnację piętrowego parkingu. Stałym punktem wydarzenia są również
pokazy driftingu, z niewybaczającą błędów trasą otoczoną betonowymi bandami
zbierającymi żniwo w postaci zderzaków, reflektorów oraz baszbarów.
Jak co roku królowały auta niemieckie oraz japońskie. BMW,
Mercedes, Porsche, Volkswagen, Audi, Toyota, Nissan i Lexus stanowiły dużą
część ekspozycji. Moją uwagę najbardziej przykuwały jednak modele niszowe,
wystawiane w pojedynczych egzemplarzach. Wśród moich faworytów znalazł się
mocno poszerzony, czerwony VW Polo drugiej generacji. Tłumy gromadziły się
wokół VW 181 z karoserią w całości pokrytą skórą. Wyjątkowo, w towarzystwie
Mercedesa i BMW, prezentował się Trabant 601 Universal. Podziw budziło kombi od
Volvo z przyczepką zrobioną z uciętej części nadwozia identycznego modelu.
Jednym z najlepszych aut imprezy był restomod zbudowany na bazie Porsche 928.
Pierwszy raz miałem okazję zobaczyć na własne oczy Suzuki Cappuccino. Temu
niewielkiemu roadsterowi z Japonii potrzebne było tylko nieznaczne obniżenie
zawieszenia i wymiana felg, by przyciągało wzrok bardziej niż droższe auta.
Z każdym rokiem jestem coraz bardziej zachwycony wizytą na Ultrace. Jestem ciekaw, co przyniesie następna edycja.









































































Komentarze
Prześlij komentarz