Kia w las

Rozglądając się za pojazdem przeznaczonym do jazdy w terenie, przeważnie ogranicza się do wyboru auta z Japonii lub Stanów Zjednoczonych. Legendarne konstrukcje sprawdzone przez lata w najcięższych warunkach kuszą niezawodnością, trwałością i sprawnością w pokonywaniu wszelkich przeszkód. Tym, co w dużej mierze odstrasza, jest ich cena. Pasjonaci posiadający niewielki budżet skazani są na bardziej nieoczywisty wybór i skierowanie się w stronę koreańskiej marki. Kia w latach 90. miała w palecie modelowej trzy dzielne auta 4x4, które dziś można kupić za śmiesznie niskie pieniądze. 

Wikimedia commons

Terenówki ze względu na swoją naturę są pojazdami drogimi w eksploatacji. Zbudowane są na solidnej i ciężkiej ramie, odpowiadającej za sztywność konstrukcji. Niestety w profilach ramy potrafi gromadzić się błoto przyspieszające korozję tego elementu. Reduktor i napęd na cztery koła muszą być sprawne, by zapewnić dobrą mobilność poza utwardzonymi szlakami. Ze względu na duże przeciążenia generowane w ekstremalnej jeździe, każdy z elementów przeniesienia napędu może z czasem wymagać napraw lub wymiany. Przy przeprawianiu się przez piasek, błoto i strome podjazdy wymagana jest duża moc i moment obrotowy jednostki napędowej. Normą są więc paliwożerne 6- i 8-cylindrowe silniki.

Swoje zapłacić trzeba również za legendę. Toyota Land Cruiser, Nissan Patrol, Jeep Wrangler, Land Rover Defender, Mitsubishi Pajero, czy Chevrolet Blazer – żaden z tych modeli nie jest tani w zakupie. Co więcej, jeśli myśli się o ich modyfikacjach, trzeba mieć kolejne kilkadziesiąt tysięcy złotych na opony, lift zawieszenia, wyciągarkę, osłony podwozia, metalowe zderzaki i zabudowę wyprawową.

Faktem jest, że chcąc wybrać się w podróż na Bałkany, do Afryki, Ameryki Południowej czy Azji, powinno się rozglądać za tymi najbardziej sprawdzonymi modelami znanymi na całym świecie. Gdy nie ma się jednak tak poważnych ambicji, a auto ma służyć do weekendowego upalania wkoło komina, można zdecydować się na coś skromnego, ale przynajmniej ubogiego. Tym właśnie są produkty koreańskiej Kii z końca ubiegłego wieku.

Sportowa z nazwy

Kia Sportage od lat jest przebojem sprzedaży. Dynamicznie stylizowany SUV średniej wielkości cieszy się dużym powodzeniem zarówno jako auto nowe, jak i na rynku wtórnym. Na przestrzeni ponad 30 lat powstało pięć generacji pojazdu. Cztery z nich wyróżniają się brakiem jakichkolwiek zdolności terenowych. Na uwagę zasługuje jednak prekursor rodu, czyli wariant debiutujący w 1993 r. Posiada on wszystko, czego wymaga się od terenówki i zapewnia dodatkowo względny komfort podróżowania.

Kia press photo

Zbudowane na ramie auto występuje w aż trzech wersjach nadwoziowych, co nieczęsto spotyka się w przypadku terenówek. Najpopularniejszy okazuje się wariant pięciodrzwiowy, poza tym dostępny był dwudrzwiowy kabriolet oraz przedłużony Grand (dłuższy o 30 cm od pięciodrzwiowego i nieposiadający koła zapasowego na klapie bagażnika). W skład palety silnikowej wchodzą benzynowe 2.0 o mocach 95-128 KM oraz diesle – wolnossące 2.2 (63 KM) oraz uturbione 2.0 (83 KM). Moc przenoszona jest na koła poprzez 5-biegową manualną przekładnię lub 4-stopniowy automat.

Kia press photo

W serii Kia oferowało napęd tylko na tylną oś, ale zdecydowana większość kupujących decydowała się na wersje 4x4. Napęd ten dołączany jest „na sztywno” na przednią oś. W ramach dodatków zwiększających zdolności terenowe spotyka się również: reduktor, blokadę międzyosiową oraz LSD w tylnym moście. Ponadto koło zapasowe montowano na klapie bagażnika, by nie zmniejszać kąta zejścia.

Sportage dziś prezentuje się siermiężnie za sprawą swojego niewyszukanego designu, ale pozytywnie zaskakuje wyposażeniem. Od wiekowych terenówek nie wymaga się wiele w zakresie komfortu oraz bezpieczeństwa, a w Kii można natomiast znaleźć takie dodatki, jak m.in.: klimatyzację, ABS, elektrycznie sterowane lusterka i szyby, centralny zamek, podłokietnik kierowcy i wspomaganie kierownicy.

Kia press photo

Dla osób zainteresowanych zakupem auta dużym plusem jest jego cena. Waha się ona w zakresie 5-15 tysięcy złotych. Za taką kwotę nie da się kupić innego samochodu łączącego takie zdolności terenowe ze względnym komfortem podróży po asfaltowej drodze.

Jak dorosnę będę Jeepem

O jakimkolwiek komforcie nie można mówić w przypadku kolejnego modelu terenowego z palety Kii – Rocsta. To na dobrą sprawę nawet nie jest Kia, tylko produkt zależnej firmy, Asia Motors. Asia Rocsta vel Kia Rocsta powstała jako zachodnioazjatycka interpretacja Jeepa CJ. Mamy więc zwartą, kwadratową bryłę z miękkim dachem, wyraźnie oddzielone od maski błotniki, okrągłe lampy i osłonę chłodnicy z pionowymi poprzeczkami. Pozbywając się oryginalnych znaczków, można wmawiać średnio rozgarniętym znajomym, że mamy prawdziwego Jeepa made in U.S.A.

Wikimedia commons

Konstrukcja auta stanowi klasyczny przepis na terenówkę – rama, dołączany na sztywno przedni napęd oraz reduktor. Zastosowane zawieszenie na resorach piórowych zapewnia niewielki wykrzyż, ale przynajmniej komfort jazdy przypomina wóz drabiniasty. Tak proste i prymitywne zawieszenie idealnie komponuje się z tym, co zamontowano do napędu Rocsty.  Do wyboru wolnossący diesel 2.2 o mocy 63 KM lub benzynowe 1.8 ze stadem 85 KM. Na asfalcie szału nie robi, ale do leśnych wycieczek starczy.

Wikimedia commons

O jakimkolwiek wyposażeniu nie można się rozpisywać, bo takowe nie istnieje. Rocsta w swoim założeniu miała być przede wszystkim prosta i tania. To udaje jej się znakomicie. Zwykle ceny Kii kształtują się na poziomie 5-9 tysięcy złotych. W takim budżecie nie da się kupić bardziej przykuwającego wzrok samochodu. Minusem jest fakt, że to auto nie trafia się często na rynku wtórym – przeważnie wystawione są 2-3 egzemplarze w całej Polsce. Warto zainteresować się tym modelem, jednak trzeba mieć dużo dystansu do siebie i nie mieć kompleksów, żeby tym jeździć. Często bowiem mogą się pojawiać pytania, co to za Jeep, a wtedy nie uniknie się długiego wyjaśniania, że to Asia.

Marzenie leśnika

Kia Retona jest okazem trudnym do wytropienia w miejskiej dżungli. Jej naturalne siedlisko stanowi las. Osobniki występujące przeważnie w zielonym umaszczeniu, doskonale potrafią kamuflować się z na tle drzew i krzewów. Największe skupiska tego gatunku gromadzą się na parkingach przy nadleśnictwach. Samotne sztuki można także dostrzec w pobliżu pomostów rybackich.

Kia press photo

Ten przyrodniczy wstęp doskonale charakteryzuje to, z czym mamy do czynienia w modelu będącym następcą Rocsty. Widać tu dużo dojrzalszą konstrukcję – karoseria urosła, soft top został zastąpiony przez zamkniętą karoserię, linia nadwozia straciła elementy nawiązujące do Jeepa, jednak nadal pozostała kanciasta. Wśród głównych akcentów stylistycznych wyróżniających Retone wymienić należy wyraźnie zarysowane nadkola, okrągłe reflektory oraz – terenową klasykę gatunku – koło zapasowe na tylnej klapie. Wnętrze w porównaniu do Rocsty jest przestronniejsze oraz bardziej komfortowe, choć o luksusach nie ma mowy (chodzi tu głównie o fakt podróżowania autem zapewniającym jakiekolwiek ogrzewanie oraz zabezpieczonym przed przedostawaniem się deszczu do kabiny).

Główną zaletą Kii okazuje się jej prosta budowa oraz odporność na wytężoną eksploatację poza utwardzonymi drogami. Mamy więc ramę, dołączany „na sztywno” przedni napęd oraz reduktor. Auto występuje na rynku z dwoma, 2-litrowymi silnikami – benzynowym o mocy około 130 KM oraz turbodieslem legitymującym się mocą około 85 KM. Wartości te przenoszone są na koła za pośrednictwem 5-biegowej manualnej przekładni.

Kia press photo

Produkowana na przełomie wieków Retona mimo ponad 20 lat na karku, nadal potrafi trzymać cenę. Dobra opinia wśród leśników, myśliwych i wędkarzy powoduje, że zadbane egzemplarze wyceniane są na kilkanaście tysięcy złotych. Sytuacja rynkowa nie rozpieszcza, bo zwykle wystawionych w internecie jest na sprzedaż tylko kilka egzemplarzy, jednak szybko znajdują one nabywców. Widać, że na proste terenówki nadal jest zapotrzebowanie, a solidność konstrukcji dla wielu osób jest ważniejsza od znaczka na masce.

Komentarze