Włoski skarb narodowy

W historii każdego kraju występuje jedno auto, które odpowiada w największym stopniu za zmotoryzowanie społeczeństwa. Zwykle jest ono tanie, nieduże, ekonomiczne i praktyczne, a wraz ze wzrostem sprzedaży i popularności staje się z czasem legendarne. Na małym Fiacie 500 spoczywał wielki ciężar – musiał zmotoryzować Włochy, czyli kraj fanów automobili, którzy ponad utylitarność konstrukcji, cenią emocje, jakie dają samochody.

Stellantis press photo

Czy w mierzącym niecałe 3 metry aucie można zawrzeć pragnienia narodu liczącego niemal 50 milionów ludzi? Dante Giacosa twierdził, że tak. Dziesięć lat po zakończeniu II wojny światowej, w 1955 r. rozpoczęły się prace projektowe nad następcą popularnej myszki, czyli modelu Topolino. Potrzeba była paląca, ponieważ niewielki Fiat Topolino był konstrukcją opracowywaną w pierwszej połowie lat 30. i po niemal dwudziestu latach wytwarzania, był już mocno archaiczny.

Stellantis press photo

Nowa pięćsetka miała co najmniej powtórzyć wynik sprzedażowy poprzednika (520 tysięcy sztuk). Chcąc to osiągnąć, skupiono się przede wszystkim na minimalizmie: karoseria licząca 297 cm długości miała mieścić dwie dorosłe osoby i dwoje dzieci. Dążąc do maksymalnego wykorzystania niewielkiej przestrzeni, zdecydowano, że silnik i cały układ przeniesienia napędu znajdą się z tyłu, natomiast przednią część wykorzysta się na przedział bagażowy. Ze względu na wagę pojazdu wynoszącą niecałe pół tony, moc generowana przez silnik nie musiała być duża – dwucylindrowa rzędówka o pojemności 479 cm3 miała początkowo 13,5 KM, oraz 27,5 Nm momentu obrotowego. Prędkość maksymalna kształtowała się na poziomie 85 km/h, a średnie spalanie wynosiło 4,5 l na 100 km.

Od momentu prezentacji gotowego do produkcji modelu w 1957 r., Włosi zakochali się w niewielkiej pięćsetce. W czasie premiery auto kosztowało około 490 tysięcy lirów, co odpowiadało mniej więcej trzynastu przeciętnym pensjom we Włoszech. Na zakup Fiacika mógł sobie więc pozwolić niemal każdy pracujący mieszkaniec Półwyspu Apenińskiego. Mały rozmiar karoserii powodował, że 500 idealnie mieściło się w ciasnych uliczkach zabytkowych miast, ułatwiając przemieszczenia się i parkowanie. Pierwsze egzemplarze wyposażono w płócienny rolldach zapewniający wiatr we włosach i dobre wietrzenie kabiny. Mimo mizernej mocy silnika, prowadzenie auta było pełne charakteru – zawieszenie pewnie trzymało się drogi, dźwięk jednostki napędowej na wysokich obrotach przypominał małą wyścigówkę, a tylny napęd na śliskiej kostce brukowej gwarantował efektowne poślizgi. Dla temperamentnych Włochów dużym plusem 500 była wąska kabina powodująca bliskość z pasażerką. Z kolei dwa dodatkowe miejsca dla dzieci na tylnej kanapie, przydawały się, gdy bliskość ta była zbyt intensywna.

Stellantis press photo

Na przestrzeni lat Fiat sukcesywnie udoskonalał model, zwiększając pojemność silnika i jego moc, kształt zderzaków, zamontowanie zawiasów drzwi, design felg czy wprowadzając wariant z nadwoziem kombi o nazwie Giardiniera. Licencję na pięćsetkę wykupiła firma Steyr-Puch, która w austriackim mieście Graz produkowała pod własną marką auto napędzane dwucylindrowym bokserem. Właśnie za kierownicą rajdowego Steyr-Pucha 660 TR, Sobiesław Zasada zdobył swoje pierwsze Mistrzostwo Europy, w 1966 roku.

Stellantis press photo

Dlaczego to auto znalazłoby się w garażu moich marzeń? Za połącznie prostoty i wyjątkowego charakteru.

Komentarze