Z sercem Vipera

Marka Dodge, posiadając w swojej ofercie dwa skrajnie różne modele – czyli sportowego Vipera i pickupa Ram, miała doskonałą możliwość, by zmiksować je w jeden pojazd. Czas pokazał, że włożenie mocnego V10 pod maskę samochodu z otwartą przestrzenią ładunkową okazało się cudownie niedorzeczne. Dodge Ram SRT-10 stał się najbardziej bezkompromisowym produkcyjnym pickupem w dziejach, a jego twórcom należy się medal za odwagę.

Dodge press photo

Korzenie mariażu nadwozia Rama z mechaniką Vipera sięgają połowy lat 90.  W 1996 r. zaprezentowano bowiem prototypowego Rama VTS, będącego prawdziwym muscle truckiem. Patrząc na auto, w oczy rzucały się: klasyczne dla Vipera malowanie z niebieskim lakierem i białymi pasami, pięcioramienne alufelgi oraz mocno obniżone zawieszenie. Pod maską znalazło się 8-litrowe V10 o mocy 490 KM połączone z 6-biegową manualną skrzynią Tremec. Napęd przenoszono na tylną oś, a zawieszenie nie tylko obniżono, ale także usztywniono i zmodyfikowano, z myślą o lepszym prowadzeniu na asfalcie

Ram VTS był od samego początku ćwiczeniem stylistyczno-inżynieryjnym, mającym dać odpowiedź na pytanie: Co by było, gdyby włożyć silnik Vipera do pick-upa? Produkcji tego wariantu nie przewidywano, ponieważ byłoby to zbyt kosztowne, a potencjalnych kupujących byłoby niewielu.

Koncepcja muscle trucka powróciła wraz z nadejściem kolejnych generacji coupe i pickupa. Podczas targów motoryzacyjnych w Detroit w 2002 r. zadebiutował koncept Ram SRT-10. Jego odbiór był na tyle pozytywny, że Chrysler (będący właścicielem marki Dodge) niemal natychmiast rozpoczął przygotowania wersji produkcyjnej.

Dodge press photo

Zdecydowano się na seryjne wytwarzanie modelu Ram SRT-10 z kilku powodów. Dodge w tamtym czasie chciał wzmocnić swój wizerunek marki oferującej agresywne i bezkompromisowe pojazdy, nie tylko Vipera. Mocny Ram był również częścią strategii promowania nowo powstałej submarki SRT (Street and Racing Technology), która miała oznaczać topowe wersje modeli Dodge'a. Włożenie sportowego silnika V10 do Rama było w pewnym sensie także demonstracją możliwości inżynierów firmy. Nie chodziło tylko o sprzedaż, ale o zrobienie wrażenia – zarówno na klientach, jak i konkurencji. Jednym z najważniejszych powodów wprowadzanie do produkcji SRT-10, była odpowiedź na Forda F-150 SVT Lightning zasilanego 5,4-litrowym V8 z kompresorem, generującym 380 KM.

Wersja ostateczna

Dodge Ram SRT-10 trafił na taśmy montażowe w 2004 r. Nie jest on po prostu Ramem z silnikiem z Vipera. Inżynierowie SRT dokonali wielu głębokich zmian technicznych względem standardowego wydania, aby dostosować konstrukcję do znacznie większej mocy i bardziej sportowego charakteru.

Dodge press photo

Sercem projektu jest 8,3-litrowe V10 o mocy 506 KM przy 5600 obr./min i momencie obrotowym 712 Nm przy 4200 obr./min. Do wyboru przewidziano dwie wersje nadwoziowe różniące się swoim charakterem: Standard Cab (2-drzwiowy) z manualną 6-biegową skrzynią T-56 Tremec i napędem na tylną oś, bez kontroli trakcji oraz Quad Cab (4-drzwiowy) z automatyczną 4-biegową przekładnią 48RE oraz napędem również na tył, ale z kontrolą trakcji.

Dużo zmian prowadzono w podwoziu Rama. Zastosowano tylny most Dana 60 o przełożeniu 4,56:1, z mechanizmem różnicowym o ograniczonym poślizgu (LSD), obniżono zawieszenie, użyto sztywniejszych sprężyn i amortyzatorów, grubszych stabilizatorów oraz twardszych tulei, wzmocniono też punkty mocowania zawieszenia i nadwozia. Za 22-calowymi felgami z oponami Pirelli Scorpion 305/40R22, zaprojektowanymi specjalnie do wysokich osiągów w ciężkim pojeździe, kryją się wentylowane tarcze hamulcowe mające na przedniej osi 380 mm i 2-tłoczkowe zaciski PBR, a na tylnej osi 358 mm i 1-tłoczkowe zaciski. Dodatkowo zastosowano sportowy system ABS.

Dodge press photo

Ram SRT-10 wyróżnia się również pod względem stylistycznym, przeprojektowanymi zderzakami, grillem w kolorze nadwozia, aluminiową klapą z wbudowanym spoilerem, pokrywą skrzyni ładunkowej z włókna szklanego, wlotem powietrza na masce oraz emblematami. We wnętrzu mamy kilka sportowych dodatków, takich jak: skórzane, kubełkowe fotele z logo SRT-10, aluminiowe pedały oraz akcenty na desce rozdzielczej, wyskalowany do 160 mil (ok. 260 km/h), centralnie umieszczony prędkościomierz z logo SRT, dodatkowe wskaźniki, m.in.: ciśnienia oleju oraz aluminiową gałkę zmiany biegów Hurst w wariancie z manualną skrzynią.

Pickupa z silnikiem Vipera produkowano niestety tylko do 2006. W tym czasie powstało łącznie 10046 sztuk, z czego 5112 w wersji z pojedynczą kabiną i 4934 z podwójną kabiną. Auto zapisało się w historii, ponieważ w 2004 r. kierowca NASCAR Gary Bradshaw ustanowił rekord prędkości, osiągając 154,587 mile na godzinę (248,784 km/h). Wpis potwierdzono w księdze rekordów Guinnessa, czyniąc Rama SRT-10 najszybszym seryjnym pickupem. Warto także wspomnieć o czasie przyspieszenia do 100 km/h w około 5 sekund, co jak na RWD o masie ponad 2,3 t jest znakomitym czasem nawet dziś, po ponad 20 latach o rozpoczęcia produkcji.

Dodge press photo

Dlaczego to auto znalazłoby się w garażu moich marzeń? Jest najbardziej niedorzecznym pickupem w historii.

Komentarze